Czyli jedna z prób odczuwania obecności, bądź co bądź, lata. Rano zjadłam je w wersji solo, na kolację zaś, i to grubo po 18, w tej bogatej wersji. Nie dość, że owoce, że naleśniki, to jeszcze i bita śmietana i nutella. Połączenie – wbrew pozorom – nie zasładza na śmierć, bo owoce równoważą jego słodycz.
Składniki na ciasto (na ok. 6 pulchnych naleśników):
mąka pszenna (ok. szklanki)
mleko i woda (ok. połowy szklanki każdego)
jajo jedno
kilka łyżek cukru
kilka łyżek kakao (niedosładzanego, najzwyklejszego kakao)
szczypta soli, łyżeczka proszku do pieczenia, łyżeczka sody oczyszczonej (jeśli chcecie cienkie naleśniki pomińcie proszek i sodę, ja chciałam, by moje były puchate)
łyżka oleju
Do podania:
jeżyny
maliny
bita śmietana
nutella
Mieszamy dokładnie składniki na ciasto. Naleśniki smażymy z obu stron na rozgrzanej patelni. Niezbyt hojnie smarujemy ich wnętrza nutellą (niezbyt hojnie w tym wypadku wystarczy!) i składamy w trójkąty. Na wierzch naleśnika nakładamy bitą śmietanę i owoce.
Jak widać owoców przybywa w miarę jedzenia.