Przecudne naleśniki – puchate, grube i najadające. Wiśnie z czekoladą to sprawdzony duet, polecam jednak dodać do niego także trochę melisy – miała być tylko ozdobą, okazała się świetnym uzupełnieniem. Ceną za przemianę zwykłych naleśników w biszkoptowe jest jeden pojemnik więcej i chwila poświęcona na ubicie białek. Ja zapewniam, że cena ta jest niewysoka i pozwala zredukować ilość naleśników na talerzu do dwóch.
Składniki (na ok. 6 naleśników/3 porcje):
2-3 jaja
woda gazowana (ok. szklanki)
mąka (ok. szklanki)
szczypta soli
kilka łyżeczek cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżka oleju
do podania: wiśnie, czekolada, listki melisy
Jaja rozbijamy, oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę z dodatkiem szczypty soli. W drugim pojemniku mieszamy żółtka, mąkę, wodę gazowaną, cukier, proszek do pieczenia. Po dokładnym wymieszaniu dodajemy ubite białka i łączymy delikatnie. Smażymy naleśniki z obu stron – przez swą puchatość są nieco bardziej podatne na uszkodzenia od zwykłych, ale przy sprawnym przewracaniu na drugą stronę nie powinny się porwać. Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, smarujemy nią naleśniki. Pozbywamy się pestek z wiśni, ręcznie lub drylownicą i rozrzucamy po naleśniku. Dekorujemy listkami melisy i uprzedzamy częstowanych, że ona także jest do zjedzenia.